Jak można szybko wyzdrowieć…

Tutaj muszę opisać ten przypadek, który nawet mnie samą zaskoczył. Jola Sumińska, nasza uzdrawiana „wizytówka”, która sama uniknęła przed laty operacji na zwężenie tętnic szyjnych przyprowadziła tydzień temu swoją znajomą, która miała bardzo powiększone szyjne węzły chłonne  i jakąś grubą narośl na wewnętrznej stronie żuchwy. Oczywiście najprostsze, co można zrobić to wyciąć, bo cóż innego mogą lekarze czynić w takich przypadkach. Kobieta bardzo cierpiała, bo już nawet mówić z bólu nie mogła, nie mówiąc o jedzeniu. Po zabiegu Marvina poczuła się silniejsza i bardziej optymistycznie nastawiona do życia. Wczoraj Jola umówiła ją ponownie, jak zwykle za pomocą smsa. Dziś p. Wanda pojawiła się… bez narośli! Mówiła normalnie i co najważniejsze dla niej i jej rodziny jadła! Jadła do syta bez bólu i cierpienia. Jakież było i moje zdziwienie, że to tak szybko się stało! Jeden zabieg często robi porządek w organizmie, ale w ciągu tygodnia na żuchwie?  Kiedyś pamiętam, przed 10 laty był młody człowiek zeszpecony przez raka żuchwy do tego stopnia, że nie widać było gdzie kończy się i zaczyna jego twarz i szyja. Przychodził do Marvina co tydzień. trwało to bardzo długo, może nawet z pół roku, ale on wierzył, że Marvin mu pomoże. Pod koniec 2000 roku przestał przychodzić. Ponownie zobaczyliśmy go dopiero w lutym następnego roku. Nikt z nas siedzących w gabinecie już nie pamiętał, z której strony ów cierpiący młody mężczyzna miał tą potworną narośl. Później trochę żałowałam, ze nie zrobiłam zdjęć aby mieć dowód na całe życie. ale niestety tego się nigdy z góry nie wie i człowiek nie myśli w danej chwili o swoich dowodach i karierze. Tak więc pani Wandzie udało się w ekspresowym tempie wyzdrowieć. I pomyśleć, że za tydzień czekają ją badania, rezonanse i radioterapia. Mam nadzieję, że do tego czasu śladu już nie będzie w jej twarzy po tamtym paskudztwie!