29
2014Jak w pełnym niepokoju świecie mogę osiągnąć spokój wewnętrzny?
W programach telewizyjnych pokazują czasami reklamy zachęcające do spędzania wczasów w różnych, przepięknych miejscach (aż się nie chce wierzyć, że takie jeszcze ocalały), gdzie obrazy nadmorskich plaż, wspaniałej roślinności i wiecznie błękitnego nieba mogą kojarzyć się jedynie z rajem. Piękna dziewczyna w bikini stojąc na tarasie eleganckiego hotelu mówi; „Tu zapomnicie o wszystkich problemach. I nie dostaniecie do czytania żadnej codziennej prasy!”… Oto żywa ilustracja tego, jak dzień w dzień bombardowani jesteśmy zgiełkiem niespokojnego świata. Doniesienia o politycznych wstrząsach, krwawych wojnach i konfliktach nie mogą nam w niczym pomóc, a wręcz przeciwnie. Informacje te wytwarzają poczucie wyczerpania i strachu, gdy uświadamiamy sobie, że wszystko to dzieje się poza naszą kontrolą. Postawieni twarzą w twarz z epidemiami zwykle sztucznie wywoływanymi w imię globalizmu i depopulacji, klęskami żywiołowymi wywoływanymi działalnością ludzi bez sumienia i zbrodniami mamy prawo czuć się słabi, zrozpaczeni i bezradni. Szczególnie niepokojący jest obraz nieludzkiego stosunku człowieka do człowieka. Przez ekrany telewizorów przewijają się doniesienia o morderstwach i gwałtach i okrucieństwie, gazety zaś informują o rozlewie krwi, represjach i głodzie, podając jednocześnie, iż pomoc humanitarna dla potrzebujących jest blokowana ze względów politycznych. Dla przeciętnego człowieka najbardziej frustrujące jest to, że on sam nie może zrobić nic, by takie sytuacje uległy wreszcie zmianie. Postawieni w obliczu takich wydarzeń nie jesteśmy w stanie usiąść na przykład do obiadu i powiedzieć: „Akceptuję wszechświat. Jestem poza oddziaływaniem złych energii, jestem pełna pozytywnych wibracji…” To jest samooszukiwanie się i my wiemy o tym, bo jak można zaakceptować taki stan świata i planetę, którą z dnia na dzień zło zabija. Rudyard Kipiling napisał kiedyś wiersz pt. IF /Jeżeli/ cytat „Jeżeli nie tracisz głowy, gdy wszystko wokół ciebie staje się szalone, zasługujesz na uśmiech i poklepanie po plecach…” Co by to mogło oznaczać? Ano należy rozgraniczyć ckliwy sentymentalizm od naturalnej czci, świętoszkowatość od głębokiej świadomości ducha. Taka postawa jest szczególnie istotna w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, jak w pełnym niepokoju świecie /i to już nie ważne przez kogo stale wywoływanym/ osiągnąć spokój wewnętrzny. Rzuceni na pastwę sił, które sprawiają, że czujemy się jak papierowy samolocik na wietrze, zmuszeni jesteśmy bardziej niż przedtem zaufać naszym wewnętrznym zasobom. Musimy pamiętać, że Twórcza Siła Kreacja istnieje zarówno w nas, jak i poza nami i że mamy Źródło, z którego czerpać możemy energię, siłę i moc w ilości nieograniczonej. W ten sposób podtrzymamy naszą odwagę i naszego ducha, jak również zdołamy utrzymać równowagę na cienkiej linie naszego życia.
Była kiedyś taka niezwykła modlitwa znana jako Modlitwa do Matki. Jest to prośba o siłę, której potrzebujemy, by zmienić rzeczy, które możemy zmienić; prośba o spokój, by zaakceptować rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zmienić; w końcu prośba o mądrość, abyśmy poznali różnicę pomiędzy jednym, a drugim. Lecz modlitwa ta nie mówi nam niestety, w jaki sposób mamy do tego dojść.