Jakie państwo, taka rodzina, taki człowiek…

Ogólne zniechęcenie nihilizmem, brakiem perspektyw i wreszcie zdradą w naszym kraju odbija się na każdym z nas. Nasze życie przybrało formy życia w dżungli z tą jedynie różnicą,  że zamiast maczug są inne formy zabijania, bardziej wyrafinowane. Gdyby człowiek nie wynalazł np.papieru nasze życie byłoby prostsze, brzmi to groteskowo, ale pomyślcie sami ile złego człowiek człowiekowi wyrządza posługując się papierową bronią/listy sądowe, nakazy zapłaty, listy komornicze, wyborcze ulotki, listy skarg i zażaleń, a nawet recepty z trującymi lekami itp/. Ludzie ludziom wysyłają takie papierowe strzały, które nie rzadko stają się zabójczymi. Cierpienie ludzkich dusz przechodzi w naszych czasach coraz większe rozmiary. Nie pewność jutra rozwala najpierw jedną świadomość, która następnie niszczy tą, która jest najbliżej czyli żonę, matkę, ojca, brata. To ze strachu to wszystko. Ze strachu przed niepewnym jutrem idą po trupach ci, którzy są najsłabsi. Człowiek silny nie zrobi z tego prostego powodu, że wie, czym jest zabicie człowieka słowem. Ludzie w przeciwieństwie do zwierząt zabijają silniejszych od siebie. Stado nie zniesie dwóch przywódców, zwłaszcza stado poddane obcym wpływom. Tak więc jesteśmy narodem skazanym na porażkę, bo sami siebie skazaliśmy na to, aby rządzili nami tchórze i zdrajcy. I teraz w każdej rodzinie mamy odbicie jak w lustrze. Jedni są za, inni przeciw, a jeszcze inni chcą mieć święty spokój, którego przecież i tak nie zaznają, skoro tyle rozdygotania wokoło. I jak w takiej sytuacji można skupić się na sobie, na swojej duszy i ciele? Muszę z przykrością stwierdzić, że takich osób jest w Polsce coraz mniej. Niedługo duchowy uzdrowiciel będzie zbędny w kraju żywiącym się głównie materialną pożywką.  Już dziś młodzi ludzie nawet nie wiedzą, co znaczy duchowość. Ano właśnie tak są wychowywani, pragmatyzm odnosi się tylko do przetrwania ciała, a wiara odnosić się już ma tylko do religii, które też są już martwe, bo żywią się starym, pozbawionym nowych doznań i wiedzy dogmatem. Koniec czasów? Chyba tak. Ewolucja jest przecież Ducha, a nie materii…