Bez kategorii

Zanim nastaną łózka plazmowe MED BEDS…

Wszystko, co przepowiedziane dopełnia się…

I wszystko, co wcześniej mówiłam i pisałam staje się powszechnie znane, ale do milionów ludzi na świecie jeszcze nie i zapłacili za tą najważniejszą wiedzę o energiach cenę życia i zdrowia. Nieświadomi ludzi u progu Wodnika muszą odejść i odchodzą codziennie, bo dali sobie wstrzyknąć przerażające trucizny zmieniające ich kod genetyczny, a więc przestali być ludźmi takimi, jakimi ich znaliśmy. Doczekaliśmy właśnie ogromnej polaryzacji i weryfikacji ludzkiego jestestwa. Ci, co tak wierzyli w swoich kościelnych bogów teraz są już po tamtej stronie i zapewne w oszołomieniu ogromnym żałują, ale też wyzwolili się spod tyranii 3 D.

Nie przypuszczałam, że to wszystko, że całe to zło na planecie, które ją obsiadło jak muchy padlinę zaatakuje nas tak szybko, nas, czyli całą ludzkość. Te zdegenerowane osobniki, nie będące już ludźmi zawłaszczyli sobie wszystko, co należało do ludzi. I chociaż wiem, że ten koszmar niedługo się zakończy, to kosztem jeszcze wielu wspaniały i odważnych ludzi.

I jak poradzić sobie z życiem w świecie takiego piekła i rozwalania podstawowych praw człowieka? Wszyscy jak zastygli w oczekiwaniu na wyzwolenie, a jednocześnie dalej brną w starych schematach. Bo gdyby tak nie było, to ludzie zdemontowaliby te wszystkie przybytki zwane przychodniami lekarskimi, gdzie w obliczu ich prawa byli z zimną krwią zaszczepiani śmiercią. Całościowy demontaż tego nieludzkiego systemu jest we władaniu boskich praw Wszechświata i wszystko, co się dzieje na planie fizycznym jest odbiciem wielkiego zamysłu, chyba, że skumulowana energia ludzkiej siły przetrwania i zwyciężenia z negatywem przyśpieszy ten demontaż. Ale od zawsze strach i negatywne myślenie było przyśpieszaczem nie tylko chorób, ale i złych wydarzeń.

Co mamy począć dziś, kiedy nasza sfera przetrwania kurczy się coraz bardziej? Czy możemy również starać się myśleć pozytywnie? Myślę, że nie każdy to potrafi, ale tak. I takim człowiekiem właśnie jest Marvin, którego energia ostatnio została wzmocniona właśnie na Filipinach przez istoty, które od początku nad nim czuwały… To wydarzenie bardzo nas podbudowało i utrwaliło, że idziemy właśnie tą wybraną dawno temu ścieżką życia.

Cały ten materializm Wodnika…

Ostatnie miesiące ujawniły, jak bardzo ludzkość zajęta jest prozą życia, zatopiona po uszy w materialnych problemach i rekwizytach tej nowej epoki Wodnika. Zamiast duchowości pojawił się transhumanizm oparty na nowych, zabójczych dla Ducha technologiach. Wmawia się ludziom, że to ich przyszłość, że wszystko można rozwiązać za pomocą nowych wynalazków, które stają się rewolucją naukową dla przyszłego człowieka nowej ery. Wrogowie ludzkości dzień po dniu zabijają w ludziach ich dusze, a oni nawet tego nie widzą. Chociaż są takie chwile, że coś przeczuwają zwłaszcza kładąc się spać.

W szpitalach chorzy są pooblepiani czujnikami aparatur, które mają za nich żyć, a większość lekarzy robi to, co im każe nadrzędność, bo inaczej pozbawią ich pracy. A więc przyszło nam żyć w czasach ostatecznych, które nie mogą skończyć się dobrze. Dzień po dniu samoloty na naszym niebie obsypują wszystko dookoła aluminium, barem i innymi toksykaliami abyśmy coraz bardziej chorowali, wytracając naszą wodzoną odporność. Te opryski mają głównie na celu pozbawienia za pomocą nanocząsteczek tych toksyn oślepienia nas intelektualnie, a przede wszystkim duchowo. Po to, abyśmy nie byli świadomi, jakie zbrodnie oni popełniają, ukrywając na przykład cudowną wiedzę, którą przekazał nam Nicola Tesla.  Tak, geoinżynieria  znajdująca się w łapach wrogów człowieczeństwa przetwarza nam świat znany i do 198or. bezpieczny. Ludzie umierają na potęgę, co widać na cmentarzach, ale o to właśnie im chodzi, bo dla nich jest przeludniony cały nasz glob, a zwłaszcza biały człowiek jest solą w oku określonej nacji.

Czy nie ma już ratunku? Czy ludzkość nie przebudzi się i wyzwoli z tego jarzma, w którym tkwi po uszy? Czy też do końca zrobią z nas zombie…

Obudzić w sobie Ducha może każdy, ale nie każdy jeszcze o nim pamięta zajęty oglądaniem monitorów swoich zabawek i zajęty w niewolniczym kieracie zarabiania na nie. Tak, ludzkość dała się po prostu udupić omamem kolorowego z pozoru życia. Wszystko w kredycie przerabiali Amerykanie, a dziś większość z nich to bezdomni, bo tak działa ten system. Może dopiero teraz dowiedzieli się nie mając już nic, że jest też inne, prawdziwsze życie nieniewolnika, a wolnego Ducha, bo śmietnik rzeczy przerósł już możliwości tej planety.

A przecież czas Wodnika, to czas wzrostu Ducha nad materią! Uzmysłowienie sobie jakie on może dawać możliwości, kiedy uruchamia się w sobie moc nad zmysłów, przecież układ nerwowy każdego z nas jest bardzo wyczulony i ma ogromną zdolność odróżniania tego, co wspiera życie, od tego, co je niszczy, a jednak… Miłość została zastąpiona wampiryzmem duchowym nowego człowieka zombie. Czystej miłości praktycznie już nie ma, tonie bez reszty w materialnym ścieku. Tak, wszyscy jesteśmy winni, bo pozwoliliśmy sobie na to niszczenie nadziei we własne dobro…  

Na zakończenie tego roku…

Zadzwoniła p. Bożena z Opola ze wspaniałą wiadomością. Polip, który dręczył ją w żuchwie kilka miesięcy zniknął po dwóch zabiegach u Marvina. Specjalnie zrobiła tomografię. Jakże dziwiła się jej lekarz, która z niedowierzaniem wypytywała ją o leki. Bożena nie wyjawiła swojej tajemnicy, bo teraz okazuje się, że wszelcy uzdrowiciele nie są mile widziani przez tych, którzy leczą całe życie i nie mogą oczywiście wyleczyć, gdyż inaczej skończyłyby się szybko ich źródła finansowania. Postawy ludzkie są tak różne, że nie sposób ich komentować. Niewiara się rozszerza, przynajmniej w Polsce, ale to już nie nasz problem…

Transformacja, czym jest…

Aby przejść transformację, trzeba przede wszystkim dokonać zmiany sposobu postrzegania rzeczywistości. Sposób, w jaki tłumaczymy sobie świat musi zostać gruntownie zrewidowany. Nie można dalej przetwarzać informacji tak, jak dotychczas, próbując desperacko prześcignąć czas. Potrzebna jest nowa metodologia, która pozwoli naturalnie przeskoczyć na wyższy poziom percepcji. Ta zmiana wymaga stworzenia siatki nowych połączeń w mózgu, nowych sposobów odczuwania i poznawania świata oraz zrozumienia, że w istocie nasz „mózg” składa się z serca, ciała, komórek, a nawet z otaczającego nas pola energetycznego. Nasze narządy zmysłów są o wiele bardziej wrażliwe, niż sobie wyobrażamy.
Proces transformacji składa się z szeregu pojedynczych zmian i na pewno nie jest bolesny, chyba że ze strachu lub niewiary będziemy blokowali nurt Przepływu. Zwiększona częstotliwość na świecie innym powinna zwiększać również naszą percepcję, by można było zajrzeć pod powierzchnię materialnego świata i ujrzeć w przebłyskach na początku niematerialną rzeczywistość świadomości i energii. Wejście w świat niematerialny jest pierwszym dużym krokiem w procesie transformacji.
Nasz zwyczajny dzień to mycie zębów, śniadanie, słuchanie najbliższych na ludzi, konfrontacje ze współpracownikami, pamiętanie o zakupach, oglądanie telewizji lub czytanie książki przed snem. Łatwo jest się zapomnieć w tych detalach życia dnia codziennego i uciekać od myślenia, że gdzieś tam w głębi czai się jakieś drugie dno. Niemniej jednak, całkiem blisko istnieje równoległa rzeczywistość wewnętrzna. I tylko gdy pamiętamy o medytacji, modlitwie, błogosławieniu i oddawaniu czci naturze albo gdy stoimy w ogrodzie, w parku, patrząc cud natury lub na nów księżyca i gwiazdy pogłębiamy swoje ja i przechodząc poza materialną rzeczywistość doznajemy mistycznej jedności z tym, czego już nie da się opisać słowami.
Musimy więc wejść w świat wewnętrzny, by się zmienić. Dlatego tak ważna jest intuicja, gdyż to ona właśnie podpowiada jak poznawać ten niematerialny świat i jak się w nim poruszać. Bo w świecie świadomości i energii nie stosuje się logicznego myślenia. Tam doznaje się, odczuwa i bezpośrednio poznaje ten inny świat. Tam stapiamy się z tym, czego doświadczamy. Za pomocą intuicji odkrywamy zasady jedności ze światem i uczymy się, jak funkcjonować w jednolitym polu lub nieskończonym morzu świadomości i energii. Wszystkie koncepcje, środki i wymiary są osiągalne i dostępne w jednolitym polu, więc nasza świadomość może się rozszerzać w nieskończoność, bo w niematerialnym świecie wszystko jest połączone i wszystko wzajemnie się wspiera.
Ostatecznie też będzie można odnajdywać się w obu tych światach, materialnym i tym nie. To tak jakbyśmy siedzieli na bujanym fotelu lub huśtawce będąc trochę na dole i trochę na górze. A przecież te oba te światy są jednym i tym samym światem tylko jakże różnie odczuwalnym, ale wzajemnie na siebie oddziałowującym. Najważniejsze jest to, aby być na stałe zakorzenionym w centrum tej danej chwili bez uciekania w przyszłość lub przeszłość. Separacja czasu nie istnieje! One są także jednym, zawartym w tym samym punkcie. Wystarczy po prostu nie myśleć liniowo, a geometria percepcji naturalnie ulegnie zmianie.
KAŻDA NIEMATERIALNA ZMIANA W POSTRZEGANIU ŚWIATA POWODUJE TAKĄ SAMĄ ZMIANĘ W ŚWIECIE FIZYCZNYM, W MÓZGU, W CIELE ORAZ W CODZIENNYM ŻYCIU – A WSZYSTKO DZIEJE SIĘ JEDNOCZEŚNIE.

 

1966673_1564103047155458_6400334580315583738_n

Uzdrawianie poprzez miłość czwartej czakry serca.

Opakowanie ciała energetycznego, składającego się z wielu warstw, /a którego nasze zmysły nie rejestrują/, czyli ludzkie ciało jest coraz częściej narażone na choroby obecnej, schyłkowej coraz bardziej cywilizacji. Jest ono bowiem najczęściej zupełnie oddzielone od wibracji swojego prawdziwego ja, jaką jest dusza. Bełkot i hałas matrixa, w którym przyszło nam żyć jest bronią przeciwko ludzkiej ewolucji utrzymywanej w ciągłym strachu i niepewności jutra. I jest to robione celowo, gdyż wrogowie ludzkości wiedzą, że to, co się dzieje z ciałem fizycznym automatycznie oddziałuje na ciało energetyczne.
Już od pradawnych lat znając tę zależność i wiedząc, że człowiek ma ciało astralne, tzw szamani wykorzystywali tę wiedzę w różnych celach między innymi do leczenia wielu chorób. To właśnie od nich poznaliśmy techniki samoleczenia, dźwiękoterapii, hipnozy czy aromaterapii. Ale dopiero Jezus pokazał jak działać może ludzka energia na chore organa drugiego człowieka. Posiadał on ogromną wiedzę na temat budowy świata, dlatego nauczał o zmartwychwstaniu /reinkarnacji/ oraz energii Miłości, z której wszystko jest zbudowane. Ta energia jest skumulowana w czwartej czakrze, czakrze serca łączącej ducha z ciałem fizycznym. Swoją pracą ukazał ludziom w praktyce, że za pomocą tej energii wszystko jest możliwe. Powtarzał bardzo często, że „bóg” (energia Kreacji)jest jedna i mieszka w naszych czakrach serca, a nie w kościołach czy innych budowlach stworzonych przez człowieka. Mówiąc to, chciał uświadomić ludziom potęgę umysłu i wiary.
Celem tych nie inwazyjnych terapii jest dotarcie do naszej podświadomości, a co za tym idzie doprowadzenie ciała energetycznego do stanu równowagi. I właśnie ten balans jest tym wymarzonym zdrowiem. Gdy uświadomimy sobie, że ciało astralne jest energią wtedy o wiele łatwiej jest oddziaływać świadomym umysłem na stan fizyczny. To proste, gdyż ciało – umysł to wielki komputer. Jednak wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak silnym generatorem i odbiornikiem fal jest nasz umysł.
Natomiast większość ludzi słyszała już o centrach, skupiskach własnej energii zwanych czakrami, których w ludzkim ciele jest sześć, a siódma znajduje się nad głową. Energie te są rozprowadzane poprzez swoiste kanały zwane meridianami i kiedy one zostają poblokowane jest to oznaką zbliżających się zatorów na planie fizycznym. Akupresura chińska potrafi te kanały odblokowywać, a jest tych punktów w układzie nerwowym przeszło 800, nakłuwając je igłami. Natomiast akupresura pobudza odpowiednimi ćwiczeniami oddechowymi na bazie specjalnych ćwiczeń fizycznych te obszary ciała, które są zablokowane. Jednak żywą energię dostarczyć może dopiero drugi człowiek, którego jego własne biopole potrafi rezonować z chorym organizmem. Ta bioenergia, jak ją się najczęściej nazywa jest żywą, inteligentną energią rządzącą się własnymi prawami. Jest to energia w czystej postaci, z której my wszyscy żyjący jesteśmy zbudowani. I właśnie poprzez dotyk następuje jej przekaz w te miejsca, które uzdrowiciel uznaje za zimne /pozbawione ciągłości przepływającej energii/. .

 

1424430_879076182105265_4394856217220744537_n

„Widzieć” znaczy dekodować…

„Prawdziwi naukowcy z Rosji dokonali pewnych wyróżniających się badań, które potwierdziły, że DNA jest odbiornikiem-nadajnikiem informacji i że może tworzyć namagnetyzowane , by komunikować się z rzeczywistościami leżącymi poza tym, co postrzegamy jako czas i przestrzeń. Biofizyk i biolog molekularny Piotr Gariajew i jego zespół badaczy odkryli, że DNA pełni nie tylko funkcje genetyczne. Bierze ono również udział w przechowywaniu danych i w komunikacji oraz jest nadprzewodnikiem, który może przetwarzać ogromne ilości informacji bez utraty energii w formie ciepła. Udowodniono, że można przeprogramować DNA za pomocą słów i częstotliwości, ale w końcu słowa też są częstotliwościami. Wszystko jest w naszej rzeczywistości. Odkryli, że DNA można uleczyć słowami i wibracjami; ale jak mogłoby być inaczej, skoro jest ono nadajnikiem – odbiornikiem, który można zharmonizować lub zniekształcić przez naturę otrzymywanych informacji?
Rosyjska grupa badawcza podczas jednego z eksperymentów przekształciła embrion żaby w embrion salamandry drogą transmisji wzorców informacyjnych DNA salamandry. Potencjał do leczenia za pomocą genetyki falowej bez leków i chirurgii jest nieograniczony, więc system kontroli zrobi wszystko, by tłumić tę wiedzę dla swych własnych, niecnych celów. To, że możemy uzdrowić samych siebie, komunikując się ze swoim własnym DNA z użyciem Świadomości jest już oczywiste. Oprócz tego rosyjscy naukowcy /których nota bene władze szybko zespół rozwiązały po tym odkryciu/ stwierdzili, że to rozumienie DNA jako nadajnika-odbiornika może wytłumaczyć zjawisko intuicji, jasnowidzenia, telepatii, spontanicznego uzdrawiania i samouzdrawiania oraz to, w jaki sposób ludzie mogą wpływać na siebie nawzajem, a nawet na pogodę. A więc falowy poziom mózgu i struktury genetycznej dekoduje falową formę informacji w holograficzną rzeczywistość siebie samego.”
David Icke
Iluzja percepcji

I dopiero teraz można sobie wyjaśnić zjawisko uzdrawiania. Intencja jest falą myślową, która docierając do DNA chorego zaczyna przeprogramowywać te fragmenty DNA, które zostały uszkodzone. Jest to proces u każdego człowieka w różnym czasie rozłożony. I to właśnie dlatego nie zawsze od razu jest widoczny efekt, gdyż powolne przekodowanie czasami następuje dopiero po tygodniach. Wibracyjność rąk healera i jego intencja faktycznie czynią cuda, które naukowcy rosyjscy udowodnili. Jednak wszędzie już działa globalna sieć koordynowanego ucisku i podstępu, dlatego takie odkrycia są cały czas pod kontrolą. I tylko te „cudowne” uzdrowienia od czasu do czasu pojawiają się na forum, by ukazać rąbek ciągle zakrywanej tajemnicy, która tajemnicą już na szczęście nie jest!

Czasy ostateczne?

Kiedy wszystko się wokół zaburza, cały ustalony porządek świata zostaje celowo zakłócany przez wrogów ludzkości, my ludzie kierujący się przede wszystkim duchem i sercem powinniśmy się duchowo jednoczyć każdego dnia. Szkoda każdej chwili na uganianie się za materią, oglądanie i słuchanie tzw polityków. Kiedy żyjąc z dnia na dzień, biernie obserwujemy zachodzące na ziemi zmiany, nie zdajemy sobie sprawy, jak ważny jest nasz wewnętrzny obraz duszy. Czy mamy wewnętrzny spokój pomimo szalejącego na zewnątrz chaosu, czy poczucie bezpieczeństwa jest związane tylko z pracą i finansami? Czy jesteśmy wewnętrznie przygotowani na to, co w 1957r Jezus powiedział Ojcu Pio? Nasze życie jest takie kruche i nietrwałe, wiem, że każda choroba, to niemoc duszy i niespełnienie się w życiu. Pisałam i mówiłam o tym od lat i dopiero teraz lekarze podchwytują ten wątek. Chociaż najpierw musieli niszczyć takich ludzi jak dr.Hamer i wielu, wielu innych, którzy przedkładali stan ducha ponad ciało.
Duchowy uzdrowiciel też ma swoje granice wytrzymałości. Jego energia tak niewyczerpana powoli zaczyna się chować, gdyż coraz mniej wiary w ludziach, coraz większy smok ujemnych energii dookoła i coraz silniejszy opór zła tego świata. Wszyscy powoli zwijamy się niczym ślimaki do swych duchowych schronień, bo nie ma innej ucieczki, jak my sami. I chociaż na zewnątrz nasz świat powoli upada, ludzie silni w wierze czują odwrotnie, bo są dotknięci energią palca bożego. Dlatego strach jest największym naszym wrogiem, bo tracimy wiarę w samych siebie! Wszystko możemy stracić, ale nie te wnętrza, które mamy w sobie, bo to właśnie z nimi przychodzimy i odchodzimy z tego iluzorycznego świata. Teraz każdy przeżyty przez nas w spokoju dzień jest jak cenna perełka, którą zachowajmy we wspomnieniach, jako najszczęśliwsze przeżycie w łańcuchu zebranych doświadczeń, bo wkrótce może nadejść wypełniacz czasów tej cywilizacji…

Jestem taka dumna z Marvina!

16 lat wspólnego życia, różnorakich przeżyć i tych dobrych i tych trudnych przyniosło mi w darze wiarę w ludzką dobroć i uczciwość. Marvin jest człowiekiem wyjątkowym i mam do niego bezgraniczne zaufanie. Okazał ludziom tyle serca uzdrawiając ich na co dzień, że teraz po latach wspólnej pracy mogę tylko powiedzieć jedno; – Nie ma chyba takiego drugiego Uzdrowiciela. Jest skromnym, ale bardzo silnym człowiekiem. Mając tak wiele różnych kłopotów rodzinnych potrafi każdego pocieszyć i podarować nadzieję na wyzdrowienie.
Nie dorobiliśmy się żadnego majątku, nie mamy kont bankowych… Wiem, czuję, że to nasze życie jest kierowane przez Dobrą, Boską Moc, która chroni nas przed złem, dając nam tylko jasne ścieżki do przejścia.

Kiedy ktoś wraca po latach z jakimś problemem albo przysyła kogoś z rodziny bądź przyjaciół, to mam taką wielką satysfakcję, że te lata z Marvinem nie zostały zmarnowane. Teraz, z racji wielkiego zła, które zatacza nad Polską coraz większe kręgi niczym sęp, Marvin coraz częściej jest w podróży w innych krajach. Uzdrawia i niesie pomoc ludziom, których los na pewno jest o wiele lepszy od naszego. I trochę mi smutno, że nasi rodzimi chorzy nie chcą nawet słyszeć o takiej terapii pomimo tylu dowodów na wyzdrowienie. Polacy robią się coraz bardziej materialni i uzależnieni od swych coraz bezczelniejszych ciemiężycieli. I tak duchowość w narodzie zanika.
I kiedy słyszę, tak, jak przed chwilą ze słowackiej strony, że kobieta, która miała już nie dożyć tego roku ma się dobrze i kpi z tamtejszych lekarzy ogarnia mnie przygnębienie. Mała Słowacja, a ma takich wspaniałych, pełnych wiary ludzi… A co się stało z Polską? Mam chwilami wrażenie, że żyję na pustyni. Rozmawiam po polsku, ale te rozmowy są płytkie i nieszczere. Ludzie są sobie coraz bardziej obcy. Polacy tracą wiarę, a to już jest bardzo zła oznaka.

Na Filipinach bieda i kataklizmy zjednują wszystkich wobec żywiołów, pomagają sobie, a u nas jeden drugiego sprzeda za cokolwiek. Czy to taką Polskę zaplanowano 25 lat temu? Wszyscy jesteśmy połączeni w jednorodnym polu energetycznym i oddziałujemy na siebie, dlatego ktoś, kto ma silniejszą wiarę powinien być pielęgnowany i obdarzony zaufaniem. Szkoda, że coraz częściej mamy telefony z innych krajów, gdzie słowa uznania i wdzięczności nie są przez uzdrowionych ludzi blokowane. Życzę Marvinowi wiele zdrowia i szczęścia na swojej misyjnej drodze dawania chorym wiary w wyzdrowienie, choć już na innych obszarach Europy…

 

10600460_448461431963406_5694594855050594672_n

CANDIDA, a nie żadne komórki rakotwórcze…

„Liczby są oszałamiające. Blisko 8 mln osób na całym świecie umiera co roku na raka. Przewiduje się, że globalna liczba wzrośnie do 12 mln do 2030r. Każdego dnia odbierają nam nasze wolności i prawa, by „chronić społeczeństwo przed terroryzmem”, gdy wszyscy ci ludzie cierpią i umierają każdego dnia na chorobę, która jest uleczalna. Dr. Richard Day z kontrolowanej przez Rockeffelerów organizacji eugenicznej Planned Parenthood powiedział lekarzom w 1969(!); – „Możemy obecnie wyleczyć prawie każdy rodzaj raka. Informacje na ten temat znajdują się w aktach instytutu Rockeffelera, jeśli kiedykolwiek zdecydujemy, by je opublikować”. Day powiedział, że pozwalanie, aby ludzie umierali na raka spowolni wzrost ludności: „Możesz równie dobrze umrzeć na raka, jak i na coś innego”. Powiedział również, że było ich planem kontrolowanie i ograniczanie populacji poprzez medycynę, jedzenie, nowe, stworzone w laboratoriach choroby oraz utajnienie leku na raka. Ci ludzie nie mają duszy dlatego to robią, co robią. Wielka farmacja nie ma najmniejszej chęci wyleczenia raka, gdyż zarabia zawrotne kwoty na leczeniu symptomów dewastujących lekami i zabijającymi żywe komórki oraz faszerowania ludzi truciznami, takimi jak chemioterapia. Głównym celem tak naprawdę nie jest nawet pieniądz. Rodziny z linii krwi reptyliańskiej chcą, żeby ludzie cierpieli i umierali wcześniej niż powinni, stosując to jako metodę ograniczenia populacji. To właśnie dlatego, gdy ktokolwiek spoza kliki wielkiej farmacji odkrywa efektywny sposób na leczenie raka, staje się celem ataku środowisk medycznych oraz rządowych agencji. Jeden z wielu takich przypadków to włoski lekarz Tullio Simoncini (specjalista od onkologii, cukrzycy, oraz dysfunkcji metabolizmu), a przede wszystkim wspaniały i odważny człowiek, który nie ugiął się pod ogromnym naciskiem, jaki go spotkał i ciągle spotyka po tym, jak odkrył, czym jest rak i jak można sobie z nim poradzić. „Zbrodnią” Simonciniego było to, że odkrył, iż rak jest grzybicą wywołaną przez Candidę, drożdżopodobny organizm, który zamieszkuje nasz organizm, nawet u zdrowych ludzi. W normalnych okolicznościach system odpornościowy trzyma go pod kontrolą lecz gdy Candida przeistacza się w potężną grzybicę, mogą nastąpić poważne problemy zdrowotne z rakiem włącznie. Candida rozwija się poprzez zjadanie ciała swojego żywiciela za pomocą rozpuszczania go. Potrzebują twojego ciała, by się rozmnażać, gdyż nie mogą tego czynić samodzielnie. Nic dziwnego, że w przypadkach przewlekłego zmęczenia, które można przypisać przerostowi Candidy, chora osoba czuje się tak źle, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Tullio Simoncini twierdzi, że rak jest grzybiczą infekcją tejże Candidy i że wyjaśnienie konwencjonalnej medycyny, iż jest on wadliwym działaniem komórek jest błędne. Simoncini zauważył, że wszystkie rodzaje raka działały w ten sam sposób, niezależnie od tego, w jakiej części ciała się znajdowały ani jaką przybierały formę. Musiał być jakiś wspólny mianownik. Zaobserwował również, że „guzy” rakowe zawsze sa białe. A co oprócz tego jest białe? Candida. Simoncini zrozumiał, że to, co medycyna głównego nurtu uznała za rozmnażanie komórek, które wymknęło się spod kontroli – „narośl rakotwórcza” – to tak naprawdę wynik tego, że UKŁAD ODPORNOŚCIOWY PRODUKUJE KOMÓRKI, BY OBRONIĆ CIAŁO PRZED ATAKIEM CANDIDY! Wygląda to następująco;
* Candida jest zwykle trzymana pod kontrolą przez układ odpornościowy lecz gdy zostaje on osłabiony, Candida może się rozmnożyć, rozrosnąć i stworzyć „kolonię”.
* Candida w końcu kolonizuje jakiś organ i układ odpornościowy musi odpowiedzieć na to zagrożenie w inny sposób.
* Ten „sposób” TO ZBUDOWANIE OBRONNEJ BARIERY Z WŁASNYCH KOMÓREK I TAKĄ NAROŚL NAZYWAMY WŁĄŚNIE RAKIEM!!!
I teraz zobaczcie jak na zimno skalkulowano wojnę przeciwko ludzkiemu układowi odpornościowemu…
1. chemiczne dodatki do wody i jedzenia,
2. chemizację rolnictwa
3. szczepionki
4. elektromagnetyczną i mikrofalową technologię
5. częstotliwości i promieniowanie
6. chemtrails wysypywane każdego dnia na żywe organizmy planety
7. stres „współczesnego życia”…itp.

Jaką obronę będą posiadać dzisiejsze dzieci, gdy otrzymają 25 „szczepionek” i ich kombinacji, zanim osiągną drugi rok życia, gdy ich układ odpornościowy dopiero się rozwija? Oto jak rodziny Iluminatów planują masowy, długotrwały odstrzał populacji – poprzez rozbrajanie naturalnych organizmów obronnych ciała.”
David Icke

Jeszcze wspomnę tu o Dr Ryke Hamer (niemiecki onkolog), który był drastycznie gnębiony włącznie z aresztowaniami. Otóż poszedł on jeszcze dalej stwierdzając, że to właśnie potężne stresy o ukierunkowanej amplitudzie ujemnej częstotliwości uruchamiają dany obszar ciała do oddawania pola temu grzybowi. I tak na przykład na skutek nieudanych rodzinnych stosunków najczęściej są atakowane piersi u kobiet i płuca u mężczyzn. Ale to innym razem…

Jednym słowem złożona duchowa konstrukcja jakim jest człowiek to energia, której czynniki destabilizujące powodują
totalną dysharmonię aż do unicestwienia włącznie.