03
2013Zachłanność bez miary…
Pewien osobnik pod Rawy Mazowieckiej dostał od losu swoistą „złotą rybkę” w postaci brata Marvina, który po utracie pracy nauczyciela na Filipinach postanowił zostać uzdrowicielem. W Polsce żyją różni ludzie o bardzo odrębnych charakterach i zwyczajach, ale generalnie podział jest ciągle taki sam; mądrzy, uczciwi, inteligentni, dobrzy i porządni oraz ich przeciwieństwa. Jedno z takich przeciwieństw złapało niczym przysłowiowego „pana Boga za nogi” Filipińczyka, który stał się uzdrowicielem dopiero tutaj w Polsce. Na początku szło im marnie, bo biedny raczej ów „przedsiębiorca” , ale też i chciwy chciał mieć od razu złote góry za przysłowiowy grosz. Żałował nawet na jedzenie dla obcokrajowca, którego zaprosiła rodzina w jego imieniu. Jednak po kilku latach zorientował się, że tak się dłużej nie da i zaczął naśladować „rekinów biznesu uzdrowicielskiego”, bo tacy do ubiegłego jeszcze roku byli, ale czas nierychliwy lecz sprawiedliwy ich w końcu zweryfikował. Teraz skalkulował, że dając coraz większe reklamy będzie można wspomagać się w nich kim? ano imieniem Marvina, z racji jego czternastoletniego uzdrawiania w Polsce i na prawdę poza jej granicą. Imiona braci różni tylko jedna spółgłoska więc jaka to różnica prawda? Dwa różne życiorysy i umiejętności dla tego spryciarza się nie liczą. Kiedy więc rozepchnął się już w „biznesie”, zaczął jeździć do wszystkich polskich miast, wbrew woli Martina – uczciwego brata, nie chcącego konfliktu ze starszym bratem, wysyłając wszędzie swego chłopca na posyłki, będącego do tej pory był na bezrobociu. I tak oto ten niewykwalifikowany chłopczyna staje się „ekspertem” od uzdrawiania chorych ludzi i rozprowadza przy okazji jakieś zioła, które w tekstach reklam są zaznaczone czerwoną czcionką, jakby to one miały wyleczyć, a uzdrowiciel to tak przy okazji, dwa w jednym. Śledzi więc ów człowiek, gdzie Marvin uzdrawia i zaraz ustawia się tuż przed nim by uszczknąć coś dla siebie… Cóż można rzec, że ta opowieść skończyć się może podobnie jak ta o rybaku i jego rybce? Bardzo możliwe. Kilka już tak skończyło, bo z Energiami żartów nie ma! Prędzej, czy później odwracają się przeciwko przeniewiercom.